Ostatnio wymieniłem sobie kartę graficzną z gf4mx na ATI radeon9600 128mb, podłączam i problem w tym, że teraz cały obraz mam rozmyty. Dodatkowo po prawej stronie od myszki, napisów itd. pojawiają się jakieś takie dziwne plamy i widma jak w skompresowanych jpegach. Wygląda to mniej więcej tak jak stary zdezelowany ekran CRT z wypalonym kineskopem podczas gdy ja mam LCD i na poprzedniej karcie było ok. Próbowałem różnych sterowników (te z płyty w ogóle mi robiły dziwne rzeczy na ekranie i wieszały kartę, próbowałem też 5.3, a obecnie mam 4.12) ale to nie tego kwestia. Używam gniazda analogowego, jak podpinam monitor przez DVI (analog + przejściówka) to rozmycia już nie ma ale cały obraz jakby faluje, tzn. przechodzą przez niego bardzo szybko takie pręgi ale inne niż te od zbyt niskiego refresha na crt. Możliwe że karta jest walnięta, choć poprzedniego właściciela znam i mi mówił że wszystko było ok i raczej mnie nie kłamie. Dodam że nic takiego na gf4mx nie miałem i wszystko działało bez problemu. Ciekawe jest jeszcze to że po dłuższym czasie działania, tzn. po kilku godzinach 'efekty specjalne' są mniej widoczne, tzn. fale się robią mniej wyraźne i ogólnie są mniejsze pręgi. Stery nvidii z poprzedniej karty oczywiście odinstalowane. Mój sprzęt:
ATI Radeon 9600 128mb AGP na gnieździe 8x - karta chłodzona pasywnie takim niskim szerokim radiatorem co już zamontowany był
płyta główna Gigabyte GA-7VASFS czyli oem fujitsu siemens
Athlon xp 1.666ghz, Thoroughbred-A
2 dyski i napęd dvd, ram raczej nieistotne, zasilacz jakiś niemarkowy 300W, Altis czy coś takiego
Win2k SP4
LCD NEC MultiSync1525M
EDIT: Już sobie z problemem poradziłem, jestem bardzo ograniczonym człowiekiem i na to wcześniej nie wpadłem. Funkcja autoAdjust w lcd przywróciła mi domyślną wielkość obrazu i rozmycia ani śladu -- okazało się, że jakimś dziwnym trafem ekran sam zmienił ustawienia i rozciągnął obraz na boki wywołując blura.