
naciskam guzik power. Startuje tam wszystko, oczywiście długo i głośno jakby się do startu w kosmos przygotowywało, robi test pamięci, szuka dysków twardych i cd romów, po czym w czterech na pięć przypadków pojawia się czarny ekran i koniec. Nie mruga czerwona lampka ogólnie nic. Wisi. Czasami się winda odpali i wszystko działa normalnie, a po "uruchom ponownie" zazwyczaj się odpala za pierwszym razem. Jeżeli chce żeby za każdym razem winda poszła to muszę się zaczaić i chwile przed pojawieniem się logo windows nacisnąć esc, tak żeby się nie pojawił napis Windows 98 i jego logo. Wtedy idzie bez problemów. Oczywiście nie jest to ani problem dysku, bo już go zmieniałem, ani samej windy bo na win 95 to samo się dzieje.
Pozatym tego złoma wygrzebałem z piwnicznego muzeum tylko po to aby poeksperymentowac z sieciami lan. Nabyłem drogą kupna kartę sieciową i zainstalowałem ją w systemie. Walcze teraz z konfiguracją tej sieci, co dosyć utrudnia mi fakt, że jak skonfiguruje, wydawałoby się wszystko poprawnie, w otoczeniach sieciowych zobaczą się wkońcu dwa kompy, to jak próbuje odczytać złomem udostępniony cd-rom w moim kompie, to się system poprostu zawiesza i na nic nie reaguje, nawet jak nacisne capslock to się światełko nie zapala na klawiaturze, więc aktualnie podejrzanym numerem jeden jest płyta główna. Nie dopuszczam do świadomości faktu, że będę musiał pewnie wymienic płytę główną, bo perspektywy odnalezienia pasującej do mojego procka są niewesołe.
konfiguracja złoma:
>amd k5 -166MHz (śmiech na sali)
>płyta jakaśtam ze złączem socket 7 (po odpaleniu pokazuje się co następuje:
Modular BIOS v. 4.51 PG
blebleble
05/29/97 - VXPro - UMC8670-2A5LAH09C-00 )
>dysk seagate medalist 3210 kole 3 gb,
>grafika (jeżeli ma to jakies znaczenie): S3 Trio64V2-DX/GX (775/785),
>jakiśtam modem i karta scsi
>winda 98 se, najpierw 95 z Interenet explorer (albo jakos tak się ten system nazywał)
Chyba szukuje się wymana płyty głównej nieprawdaż??