Witam, otóż mam mały problem z moim (o zgrozo) starym kompem. Moja ciocia, jako że potrzebowała jakiegoś złoma żeby na nim popracować po pracy, zwróciła się z tym do mnie. Postanowiłem jej ofiarować swój przedpotopowy komp (Pentium 4 3Ghz, 2 x 512mb Ramu, dysk WD 80gb, postawione na Asusie). Jedyne co się w nim zmieniło od ostatniego uruchomienia czyli +/- półtora roku, to grafika (sprzedałem 7800, teraz jest w nim FX5200). No i po uruchomieniu kompa, wszystkie podzespoły uruchamiają się. wiatraczki się kręcą, części się nagrzewają po kilku minutach, ale obraz jest czarny. Nic nie pika, czyli wygląda na jakiś problem z płytą główną lub zasilaczem, ew. nową kartą grafiki. Ale - Zaniosłem dysk do mojej dziewczyny (ten stary, cioci) no i po podłączeniu, u niej na kompie zrobiło się to samo. Wszystkie podzespoły się znów uruchamiają etc. (czyt. wyżej). Zresetowanie biosu i odpięcie mojego dysku jej pomogło. Poszedłem z resztą części do kumpla, jego komp śmiga na mojej grafie i Ramie, dysk znów robi to samo. I nie wiem co winić, bo z tego co kojarzę (mogę się mylić) problemy z dyskiem są "oznaczane" przez bios piskiem, bądź pikaniem (?), a u mnie nic takiego nie występuję. Jeśli ktokolwiek mógłby mi coś doradzić, byłbym wdzięczny. Z góry dziękuje i pozdrawiam.