
Otóż kilka dni temu wystąpił pewien problem z moim monitorem. Siedziałem sobie normalnie na necie, gadałem na vencie z kumplem i nagle zgasł mi monitor, dioda zaczęła migać i tyle, resety nie pomogły. Podłączyłem monitor do kompa sióstr, ale tam także nie działa, czyli na 70% coś jest nie tak. Wziąłem monitor od sióstr, który normalnie wcześniej działał, podłączam go i wyskakuje na monitorze 'No Signal Input', myślę sobie WTF? Podłączam go z powrotem do sióstr i to samo, co jest? Drugi monitor padł przez mój komp?
No nic, siedziałem sobie na lapku 2 dni aż w końcu siostry go musiały zabrać do kolegi by zgrać filmy czy coś takiego, więc postanowiłem zrobić coś z tym kompem sióstr, podłączam ten ich monitor i działa, wtf? Podłączam go u siebie i dalej nie działa. Czyli nawalił albo monitor, albo karta, albo zasiłka, ale jak to sprawdzić?
Karta spalenizną nie śmierdzi, kondensatory na niej nie są wybrzuszone więc jakiegoś skoku napięcia w niej nie było, próbowałem u kumpla sprawdzić, ale nie mogliśmy wyciągnąć jego gtx'a 260 - karta jest tak wielka, że wszystko przysłoniła xD .
Jest jakiś inny sposób by sprawdzić czy karta padła? Zasilacz chyba nie, bo normalnie chodzi, a karta w sumie nagrzewa się tak samo jak zawsze gdy komp jest włączony...
Jakieś sugestie:D?
CPU: DualCore Intel Pentium D 930, 3000 MHz
MotherBoard: Gigabyte GA-VM900M v1
HD: 160GB
Monitor: LCD Gateway 19
Keyboard: mint
Mouse: a4tech 518 OPTO
Mousepad: qck mini
Sound: dunno
Graphics: Geforce 7300 GS
Memory: 2560 DDR2 [ 2048 + 512 ]
O/S: Windows 7 Ultimate
Headset: e5
Connection: 1mb/s