
ostatnio przeinstalowywałem Windowsa XP u kumpla. Na dysku seagate baracuda 80Gb, gdyż wystepował błąd przy starcie -brak pliku "ntrdll" (lub jakoś tak podobnie).
Na dysku była tylko jedna partycja (ok 75Gb). Podczas kiedy w instalatorze w oknie pokazujacym stan partycji, ku mojemu zaskoczeniu pokazała sie partycja C: (ok 75Gb) oraz obszar niepodzielony ok 70Gb (przypominam dysk 80). Pomyslałem sobie.. czego to ten Microsoft nie wymyśli i sformatowałem dysk C instalujac system odrazu, jednak podczas gdy bliki sie skopiowały i nastapił ponowny rozruch, na monitorze zaraz po załadowaniu sie biosu, zaczely wyskakiwac jakies kolorowe znaczki i zwis kompa (zaraz przed tym jak ma bootować dysk). Kompletnie zdezorientowany w/w sytuacja postanowiłem zobaczyc co jest z ta druga partycja nie podzielona... tak wiec podczas formatowania tego obszaru wyskoczył blad ze nie mozna sformatowac dysku gdyz dysk moze byc uszkodzony (jakos mnie to nie ruszyło:) ).
Po tym wszystkim postanowiłem usunac wszystkie partycje i utworzyc 2 nowe... wtedy dopiero udało sie zainstalować system:)
moje pytanie brzmi:
Czym to było spowodowane, że instalator widział 2x wiecej miejsca na dysku? i skad te szlaczki na monitorze kolorowe!?
pytanie numer 2...
obiło mi sie kiedyś o uszy ze sa dyski ktore kiedyś były uszkodzone np 160GB został wylaczony w nich 1 talerz i działaja jako 80 ktore sa w sprzedarzy.. czy to prawda? i jak mozna w/w dysk rozpoznac?
pozdrawiam,
ZaK
Autor postu otrzymał pochwałę