
Złożyłem jednemu gościowi kompa, wszystko ładnie śmiga, tylko że ostatnio go wyłączył i potem nie mógł go włączyć. Wyglądało to tak że po naciśnięciu pwr włączało się zasilanie, dysk wiatraki itd., tylko zero obrazu na ekranie, wskaźnik POST dołączony do płyty pokazuje CPU INIT czyli tak jakby procek się w ogóle nie włączał (ten sam komunikat jest tuż po podłączeniu zasilacza do prądu a przed włączeniem przez PWR). Nic to, pomyślałem, że może coś się na płycie sfajczyło. Dogą eliminacji wyjmuję wszystkie części po kolei i dalej nie rusza, zdjąłem boxowe chłodzenie procka i założyłem ponownie i zaskoczyło. Dobra, dziwne. Odpaliłem potem system, instaluję HL2 i komputer zawisł. Wyłączyłem, włączyć się nie chce tak jak na początku, ponowne założenie chłodzenia tym razem nie skutkuje, hy. Sprzęt:
ASUS Striker 2 Formula,
Core 2 Duo E8500 3.16Ghz
2x OCZ DDR2 1066Mhz 2GB
2x ASUS GF8800GT 1GB DDR3
Zasilacz OCZ Sealth X Stream 600W
Dysk ATA 160GB
Być może się przegrzewa, nie wiem, choć w biosie poustawiałem temperatury graniczne na 90 stopni, karty też mają takie ustawione. Najbardziej grzeje się NB, coś koło 75 stopni po kilkunastu minutach pracy. Całe chłodzenie stockowe, tzn. na płycie pasywne, na procku aktywne, karty też aktywne. Zasilacz ma wiatrak na swojej podstawie, który wywiewa ciepło ze środka, za to obudowa nie ma żadnego nawiewu. Czy to to czy może być coś innego? Nie pasuje mi tu kwestia chłodzenia, gdyż komputer dostałem do rąk kompletnie zimny a nie chciał ruszyć dopóki nie założyłem mu ponownie chłodzenia, hym. Może ma za mało pasty (ma tyle ile było na chłodzeniu przy zakupie czyli takie 4 krechy srebrne) i procek się buntuje?