
ostatnio zaciekawiłem sie linuxem - głównie dzięki jego sprawności i fajnymi efektami graficznymi.
Niestety - już w trakcie instajacji go znienawidziłem...
Zaczeło sie od usunięcia wszytkich danych na dysku, błędy przy instalacji, a skończyło przy zniszczeniu (najprawdopodobnie) dysku - jak? otóż po 5 krotnym odinstalowaniu i instalowaniu linuxa wraz z windowsem dysk przestał zupełnie działać - wprawdzie zrobiłem to co chiałem (usunąć oba systemy), ale gdy chciałem już zainstalować samego linuxa - wyskoczył błąd że nie ma dysku twardego - podobny błąd wyskoczył przy instalacji systemu windows. teraz pisze z płyty "linux 2008 mandriva one" i to dzięki niej w ogóle mam sznase poprosić o pomoc.
A teraz pytanie: jest szansa na naprawienia dysku i zainstalowania linux'a? (chodź mi to wszytko usunął - i tak chce poznać pełnie jego możliwości

PS. zapomniałem napisać dlaczego cały czas formatowłem dysk - bo wyskakiwał mi błąd z ext 3 czy czymś innym...