Ciekawe co o czymś takim sądzicie.
Wczoraj leciałem z polski i na lotnisku sa te sklepy "wolno cłowe" czy jak je nie nazwać
Kupując tam cokolwiek, dosłownie cokolwiek musisz podać dokąd lecisz lub podać numer rezerwacji.
Rozumie alkohol czy papierosy ale normalne artykuły spożywcze
Podobno to jest zlecenie ministerstwa finansów z 2008! roku.Czy kupienie czegoś takiego na lotnisku to jakiś rejest przepływy towarów w ruchu lotniczym
Co o tym sądzicie/ jak dla mnie to cos smiesznego i ciekawe co jeszcze wymyślą.