
Opisze swoimi słowami jedną bajkę jaką kiedyś oglądałem, to może ktoś się połapie :
Było (chyba) dwóch braci, no i rodzice, jednemu z braci kazali iść narąbać drewna (pościnać drzewa). Ale ten brat który poszedł narąbać tego drewna był chamem i prostakiem. Gdy był już w lesie chyba z siekierom, to spotkał tam jakiegoś dziada (staruszka) i ten dziadek poprosił tego chłopaka czy poczęstuje on się z nim chyba chlebem. A że ten chłopak był chamem i prostakiem, tak jak napisałem wyżej, to nie poczęstował się z tym dziadem. Dziad powiedział do tego chłopaka : idź prosto, w lewo i potem w prawo (chyba) tam będzie duże drzewo w którym będzie (chyba) złota kaczka. To ten chłopak poszedł podniecony, znalazł to drzewo i zaczął rąbać, po chwili w drzewie nie było złotej kaczki, a drzewo się zwaliło na tego chłopaka. Chłopak wrócił do domu cały połamany. A rodzice się na niego zdenerwowali że z niego taki nieudacznik, ale chłopak miał przecież jeszcze brata. Ale dopiero ten brat to jaki nieudacznik, ale za to nie był takim chamem jak jego brat, a dalej nie chce mi się opowiadać, jeżeli ktoś oglądał ten odcinek, to od razu będzie wiedział o co chodzi...
Wątpię, aby ktoś to co napisałem zrozumiał ale napisałem bo mi się nudziło
