Nasze małżeństwo jest tylko na pokaz.
Reklama naszej normalności,
wszystkiego, czym nie jesteśmy.
...trudno pozostać wściekłym, gdy jest tyle piękna na świecie. Czasem czuję się jakbym to wszystko widział na raz. A to jest za dużo. Moje serce wznosi się do góry niczym balon a później przypominam sobie żeby się odprężyć i przestać próbować temu dorównać. To przebiega przeze mnie jak dreszcz i nie jestem w stanie czuć nic innego niż wdzięczność za każdą minutę mojego małego głupiego życia. Nie masz pojęcia o czym ja mówię, jestem tego pewien, ale nie martw się... Kiedyś zrozumiesz.
To wspaniała rzecz wiedzieć, że wciąż możesz siebie zadziwić.
Za wszelką cenę
Maggie poznaje Clinta:
- Panie Dunn....
- Jestem ci winny pieniądze?
- Nie, proszę pana.
- Znam twoją matkę?
- Nie, raczej nie.
- Czego więc chcesz?
- Walczyłam dziś na ringu, też wygrałam swoją walkę... Maggie Fitzgerald?
- I co z tego Maggie Fitzgerald?
- Nie widziałeś mnie?
- Nie.
- Bardzo dobrze mi poszło.
- Myślałam, że byłbyś zainteresowany, aby mnie trenować.
- Nie trenuję dziewcząt.
- Może powinieneś. Ludzie, którzy widzieli moje walki, mówili, że jestem twarda.
- Dziewczynko, bycie twardą, nie jest wystarczające.
Clint zwraca uwagę Eddiemu:
- Już ci chyba mówiłem, nie chcę, żeby Groźny tu więcej trenował.
- Przecież nikomu nie przeszkadza Frankie.
- Mi przeszkadza. Boli mnie serce jak widzę, gdy wali w powietrze a ono mu oddaje.
Maggie zwraca się do Clinta w czasie walki:
- Oko mam zakrwawione, szefie.
- Ile ich potrzebujesz, aby zakończyć walkę?
- Jedno starczy.
Maggie radzi się Clinta co ma zrobić w czasie walki:
- Co mam z nią zrobić?
- To co robisz, obchodzisz ją z boku i uderzasz w wątrobę.
- Robię to, ale ona się nie daje.
- Wiem, ale tym razem nie atakuj wątroby. Chcę, żebyś zaatakowała ją w ten kościsty tyłek, rozumiesz? Prosto w nerw kulszowy. I uderzaj cały czas, nie przestawaj. Słyszysz?
- A co z sędzią?
- Trzymaj się między sędzią a Bear i wszystko będzie w porządku.
Maggie do Clinta, który spędza przy niej sporo czasu w szpitalu:
- Nie musisz tu przebywać całymi dniami.
- Podoba mi się tutaj. Nie przeszkadza mi to. Jeśli by cię tu nawet nie było i tak przyjeżdżałbym tu czytać moje książki.
Maggie próbuje się dowiedzieć co oznacza jej przydomek, który jej nadał Clint:
- Chcę wiedzieć, co oznacza Mo Cuishla?
- Nie wygrałaś, nie muszę ci tego mówić.
- Jesteś najzłośliwszym facetem, jakiego poznałam. Nic dziwnego, że nikt cię nie kocha. Przypominasz mi mojego tatę.
- A zatem musiał to być bardzo inteligentny i przystojny mężczyzna.
Kosmiczni kowboje
Clint do swego szefa mającego podjąć decyzję po dyskusji, że jest za stary, żeby polecieć, ale nikt inny nie posiada jego wiedzy:
- Czas ucieka a ja nie młodnieję.
Żółtodziób
Clint ze swoim partnerem podziwiają ładny samochód z ładną dziewczyną:
- Wysoka klasa. Już takich nie robią.
- Mówiłem o dziewczynie.
- Ja też.
Ojciec Ackerta żąda od Clinta gwarancji, ze jego synowi się nic nie stanie:
-Jak chcesz mieć gwarancję to kup opiekacz.
Pula śmierci
Ogólne stwierdzenie Clinta na temat swojej opinii:
- Opinia jest jak dziura w dupie. Każdy ją ma.
Wzgórze złamanych serc
Rozmowa Clinta z jakimś 'mięczakiem':
- Mówisz jak człek doświadczony.
- Co to ma znaczyć?
- Żebyś uważał bo jestem wściekły i zmęczony. Jadam drut kolczasty i szczam napalmem. A pchle potrafię odstrzelić dupę z odległości dwustu metrów. Obskakuj komuś innemu nogę kundelku bo ci łeb rozwalę.
Rozprawa w sądzie. Sędzia dziwi się postawionemu zarzutowi:
- Oddanie moczu na radiowóz policyjny?
- Wtedy uznałem, że tak trzeba.
Policjant upomina Clinta, że następnym razem mu się nie upiecze:
- Ja nie daję taryfy ulgowej.
- A szkoda, bo twoja stara daje.
Clint zostaje zagadnięty przez kobietę o swe wyróżnienia:
- Za co te medale?
- Nie umiem o tym opowiadać gdy świeci słońce.
Rozmowa Clinta z dawnym przyjacielem:
-Ty syfilityku, zamierzasz żłopać z mojego kubka?
-Gdybym był choć w połowie tak brzydki jak ty reklamowałbym prezerwatywy.
Clint chwali się swoim podwładnym, żeby wiedzieli z kim mają do czynienia:
Wypiłem więcej piwa, przerżnąłem więcej panienek i skopałem więcej facetów niż wy tępaki razem wzięci.
Kolejna przechwałka:
- Dmucham panienki odkąd Chrystus był kapralem.
Clint wyjaśnia, dlaczego musztra jest taka ważna:
A gdyby tak jakiś komuch zapragnął zrobić wam drugi odbyt na czole?
Clint zapoznaje się z nazwiskami swoich podopiecznych w czasie musztry. Nie spodobało mu się, że Fragetti miał założone okulary słoneczne, więc je zdeptał:
-Nie zaśmiecaj środowiska Fujaretti, ekologia zabrania.
Clint do lizusa, który ciągle wychwala Powersa:
-Uważaj, bo jak Powers nagle stanie, twój nos ugrzęźnie mu w dupie.
Rozmowa Clinta z kumplem przy piwku:
- Kim my jesteśmy?
- Krótkowosymi skubańcami, z tasakami zamiast fiutów i benzyną zamiast krwi.
Clintowi się zwraca uwagę, że jest wybredny:
- Jadałeś gorsze rzeczy.
- Tylko po pijaku.
Wizytator pyta Clinta o jego zdanie na temat rutynowych ćwiczeń:
- Co pan myśli o tym alarmie.
- Jeden wielki cenzura!.
Ostrzeżenie Clinta przed gadką z nim:
-Możesz mnie okraść, zagłodzić, zbić a nawet zabić, ale mnie nie zanudzaj.
Clint uprzedza, że na więcej poufałości z nim nie można liczyć:
- To że trzymamy się za ręce nie znaczy, że będziemy pieścić się pod prysznicem.
Nagłe zderzenie
Clint do rabusiów:
- Nie pozwolimy wam po prostu wyjść.
- Kto nie pozwoli?
- Pan Smith, pan Wesson i ja.
Zdenerwowany Clint po procesie, w którym uniewinniono oskarżonego, gdyż Clint nielegalnie zdobył dowód jedzie windą razem z byłym oskarżonym. Ten się niego nabija, żeby próbował dalej. Clint mu odpowiada:
- Posłuchaj dupku. Znaczysz dla mnie tyle co psie cenzura. Rozumiesz? A z psim gównem można zrobić wiele rzeczy. Można je wyrzucić. Można je zdeptać. But będzie brudny, ale czasem warto. Więc lepiej uważaj.
Często powtarząjące się pytanie kierowane do Clinta, gdy ten jest widziany w towarzystwie psa?
- To pański pies?
- A co, chcesz go?
Wyznanie Clinta (niekoniecznie poważne) do kolegi po fachu:
- Nie ruszają mnie napady, strzelaniny ani pobicia. Staruszki bite i okradane z emerytury. Nauczyciele wyrzucani przez okno. To mi nie przeszkadza.
- Harry, spokojnie.
- Ani ta praca, brnięcie w syfie miasta. Walka z coraz większymi falami korupcji i biurokracji. To mi nie przeszkadza. Wiesz, co przyprawia mnie o mdłości? Widok, jak żresz te hot dogi. Nikt nie je hot dogów z ketchupem.
- O czym ty mówisz?
- Trzymamy rękę w nocniku, a na głowę leje nam się szambo.
Tzw. kaszalot podrywa Clinta w barze:
- Postawisz mi drinka?
- Nie dzisiaj.
- No, marynarzu. Na pewno chcesz mnie o coś zapytać. Może ci się poszczęści.
- Robię to tylko z ludźmi.
Wyzwanie
Clint przedstawia sytuację Augustinie:
- Mamy problem. Nie lubimy się, a musimy razem jechać. Możesz być grzeczna albo zszarpać mi nerwy. Ale jeden trefny ruch i zakładam kajdanki. Chętnie zaknebluję. Uciekniesz, zastrzelę. Jestem Shockley. Zaraz mamy samolot.
Clint rozmawia z bandą harleyowców:
- Powiedz, czemu mogę was zrewidować. Uzasadnione, co?
- Uzasadnione podejrzenie.
- Właśnie! Uzasadnione podejrzenie. Mogę wszystko, jeśli mam podejrzenia. Jeśli podejrzewam, że łamiecie prawo wolno mi podjąć działanie. Bo mam odznakę, broń a z moich oczu bije chrześcijańskie miłosierdzie.
Clint porywa autobus:
- Wysiadka.
- Co ty wyprawiasz?
- Nie widać?
- Co ci jest? To autobus.
- Mam gdzieś gdyby to była nawet Królowa Elżbieta.
Egzekutor
Clint oddając swemu przełożonemu odznakę :
- Możesz tego użyć jako czopka.
- Co powiedziałeś?
- Wsadź to sobie w dupę.
Akcja na Eigerze
Pope informuje Clinta:
- Mój szef chce się z tobą spotkać.
- Twój szef? Każdy może być szefem takiego matoła.
Kolejna rozmowa Pope'a z Clintem:
- Szef będzie smutny.
- Od jak dawna pracujesz dla Dragona?
- Dwanaście lat. A co?
- To znaczy, że już przywykł do smutku.
Rozmowa Dragona z Clintem ma dość długi wstęp:
- Wiesz, że jestem szczególną osobliwością, całkowitym albinosem. Nawet najsłabsze, bezpośrednie światło sprawia mi wielki ból.
- Czy to ta dolegliwość nie pozwala ci przejść do rzeczy?
Dragon przekonuje Clinta, że tylko on nadaje się do tego zadania:
- Tylko ty możesz to zrobić.
- Możesz wyszkolić Pope'a. Za 40 lat będzie gotowy.
Ben oświadcza Clintowi:
- George poprowadzi resztę treningu.
- To dziewczyna!
- Sporo facetów to zauważa.
Ben pyta Clinta o zdanie, po wyczerpującym treningu z George, z którą nie zamienił ani jednego słowa:
- Co sądzisz o George?
- Bardzo ciepła i wrażliwa osoba. No i bardzo rozmowna.
Rozmowa przy drinku z Clintem:
- Miałeś kiedyś wrogów?
- Kilku.
- Żyje jeszcze któryś?
- Facet przy basenie.
Ben z Clintem wychodzą na szczyt góry. Ben pyta Clinta, czy ma ochotę się napić (i okazuje się, że Clint został zrobiony na szaro):
- Chcesz piwa?
- Zawołasz kelnera?
- Mamy piwo.
- Jeśli taszczyłeś tu piwo, to jesteś szalony.
- Może jestem szalony, ale nie głupi. Nie taszczyłem go, ty to robiłeś. Jest w twoim plecaku.
Piorun i Lekka Stopa
Lekka Stopa pyta Clinta kim był facet, który próbował go przed chwilą zabić:
- Kim był ten facet?
- Stary przyjaciel.
- Jeśli takich masz przyjaciół nie musisz bać się wrogów.
Joe Kidd
Clint wyjaśnia przed sądem, dlaczego zabił w stanie nietrzeźwym jelenia na terenie rezerwatu:
- Jeleń nie wiedział gdzie jest. Ja również nie byłem pewien.
Przywódca pościgu za Chamą pyta Clinta, stojącego z miotłą na werandzie, dlaczego się do nich nie przyłączy:
- Co tam tak sterczysz?
- Odsiaduję dziesięć dni.
Uwięziony Clint jest spragniony, widząc księdza z dzbankiem pyta:
- Co ksiądz tam ma?
- Wodę święconą.
- Piłem już chyba wszystko, mogę spróbować i tego.
Brudny Harry
Najsłynniejszy monolog Clinta do przestępcy:
- Wiem o czym myślisz. Zadajesz sobie pytanie: Wystrzelił 5, czy 6 razy? Sam się w tym pogubiłem. Ale to jest magnum 44, może ci odstrzelić całą głowę. Możesz sobie tylko zadać pytanie: Czy mam dziś farta? Więc jak, baranie?
Dlaczego na Callahana mówią Brudny Harry?
Chico: Mam jedno pytanie, inspektorze Callahan. Czemu mówią ci Brudny Harry?
De Georgio: To tylko jedna z jego cech. Nikomu nie jest życzliwy. Nienawidzi angoli, katoli, mośków, makaroniarzy, białasów, żółtków. Wszystkich.
Chico: Co sądzi o Meksykanach?
De Georgio: Spytaj go!
Harry: Kaktusów nie trawię.
Clint krytykuje politykę burmistrza:
- Kiedy dorosły facet goni kobietę z zamiarem zgwałcenia, zabijam palanta, taka jest moja polityka.
- Zamiarem? Skąd pan wie?
- Kiedy półnagi facet goni ciemną uliczką młodą kobietę z nożem rzeźnika, to chyba nie zbiera datków na Czerwony Krzyż.
Kapitan pyta Clinta noszącego bujną, choć nieco zaniedbaną fryzurę:
- Kiedy pójdziesz do fryzjera?
- Razem z panem.
Rozmowa z samobójcą, który chce skoczyć z budynku:
- Nie ściągniesz mnie!
- Pewnie, że nie. To ty chcesz się zabić. Zawsze tak z wami jest. W ostatniej chwili chcecie pociągnąć kogoś za sobą. Nie mam na to ochoty.
- Nie chcesz mnie złapać?
- Mój przyjaciel był z jednym takim kilka lat temu na wysokości 20-tego piętra. Ten go złapał i razem spadli. Została z nich miazga. Nie wiadomo było do kogo należą ręce ani nogi. Okropne. Prawie się porzygałem. Daj mi swoje nazwisko i adres.
- Po co?
- Zostanie z ciebie mokra plama. Identyfikacja zwłok będzie prawie niemożliwa. Nawet jeśli znajdą twoje prawko, cała ta krew...
- Ja... chyba puszczę pawia!
- Nie rób tego. Wszyscy ci ludzie na dole. Patrzą się
Rozmowa z szefem:
To z popołudniowych informacji.
- Twierdzi, że go śledziłeś i pobiłeś.
- Co ty na to, Harry?
- Mam oddać odznakę?
- Masz odpowiedzieć. Śledziłeś go?
- Tak, po pracy. Ale każdy ci powie, że to nie ja.
- Dlaczego?
- Bo za dobrze wygląda!
Rozmowa z Clintem odnośnie jego sukcesów:
- Dobra robota. Szef jest zadowolony.
- Jestem szczerze wzruszony.
- Bądź trochę milszy. "Dziękuję" cię nie zabije.
- Wolałbym podziękować za podwyżkę.
Burmistrza pyta Clinta o raport, co ostatnio zdziałał.
- Słuchamy.
- Czego?
- Raportu. Co pan robił?
- Przez ostatnią godzinę siedziałem na dupie, czekając na pana w poczekalni.
Zagraj dla mnie Misty
Tym razem to Eastwood jest ofiarą żartów, ale jego dialogi z kapitanem policji są naprawde zabawne.
Kapitan jest zły, ponieważ Clint na każde pytanie odnośnie Evelyn odpowiada "nie wiem":
- Wygląda na to, że w ogóle słabo się pan orientuje.
- Wygląda na to, że mam dość pańskich pytań.
- Ja też, ale szef się denerwuje, jak ich nie zadaję.
Kapitan ma prośbę do Clinta, który jest DJ-em w radiu:
- Jeszcze coś...
- Mam nie wyjeżdżać z miasta?
- Chciałem spytać, czemu nie puszcza pan Montavaniego?
- Nie wiedziałem, że lubi pan moją audycję.
- Lubię Montavaniego.
Kolejna wizyta kapitana policji w mieszkaniu Clinta:
- Co panu powiedziała?
- Już mówiłem. że czuje się dobrze i leci na Hawaje.
- Coś jeszcze?
- To też mówiłem.
- Niech pan powtórzy.
- Nudny z pana rozmówca.
- A pan parzy marną kawę.
Kapitan upomina się o swoje ulubione piosenki:
- A co z tym Montavanim?
- Z czym?
- Słuchałem audycji. Nie puścił pan Montavaniego.
- Pan naprawdę słucha radia.
- Gdyby w komisariacie był telewizor, w życiu bym nie słuchał.
I na koniec kapitan mówi bolesną prawdę prosto w oczy:
- Mam nadzieję, że znajdziemy ją. Musimy ją znaleźć nim znowu spróbuje.
- Czego?
- Zabić pana.
- A jak się nie uda?
- Byłby klops. Musielibyśmy zrobić zrzutkę na telewizor.
- Pocieszył mnie pan.
Blef Coogana
Clint zabawia się z dziewczyną w łazience. Leżąc w wannie próbuje trafić mydłem w jej dekolt, ale chybia:
- Za mały cel?
- Nie ma większego w okolicy.
Rozmowa na temat wizyta w Nowym Jorku:
- Jakiś wasz kowboj zaszalał w naszym mieście?
- Nie, jakiś wasz mieszczuch zaszalał u nas.
Clint znowu się irytuje, gdy Nowojorczycy mylą Arizonę, z Teksasem:
- Z Texasu?
- Z Arizony.
- Na Rodeo?
- Nie.
- Wszyscy w Arizonie nosicie takie ciuchy?
- Ratownicy wolą kąpielówki, pielęgniarki białe fartuchy. A co noszą tutaj?
Clint płaci taksówkarzowi:
- 2.95 w tym bagaż.
- Ile w tym mieście jest sklepów Bloomindales?
- Jeden.
- Mijaliśmy dwa.
- Nadal jest 2.95, w tym bagaż.
- Masz tutaj trzy dolary. W tym napiwek.
Julie jest zdziwiona metodami podrywania Clinta w sensie negatywnym:
- Tępy pan, czy uparty?
- Głodny.
Clint rozmawia z matką zbiega, Ringermana:
- Spójrz. Mam go od niego.
- Skąd?
- Kupił w sklepie.
- Był otwarty?
Matka Ringermana kończy wizytę Clinta w swoim mieszkaniu:
- Myślisz, że można tu tak wejść w modnym kapeluszu, wypytywać i wyjść? Myślisz, że kto ty jesteś?
- Modny.
Clint rozmawia z Julie zaraz po tym jak się dowiedział, że odebrano mu sprawę:
- Aleś ty enigmatyczny.
- Eni... co?
- To jedyne określenie, które mi przychodzi do głowy poza słowem pozer.
Clint recytuje swoją formułkę napastnikowi w klubie:
- Dobra, nie znoszę przemocy, Panie Wspaniały Jakiś Tam. Lepiej rzuć ten nóż, albo stanie się coś, co nie powinno się stać.
Julie przychodzi do mieszkania Clinta z wymówką:
- Ty draniu! Czy wiesz, co zrobiłeś? Mówię o Linny Raven. Ledwo ją wyciągnęłam. Złapali ją koło klubu. Wiesz co to znaczy? Naruszenie warunków zwolnienia. Teraz będzie musiała odsiedzieć. To nieszczęśliwa dziewczyna. Opowiedziała mi jak się z nią przespałeś.
- Przychodzisz o 4 rano, żeby mi to powiedzieć?
Czarownice
Żona zarzuca Clintowi, że się zmienił w czasie trwania małżeństwa. Jemu nie wydaje się, by tak było:
- To ty się zmieniłaś. Dawniej mi nie mówiłaś, że się zmieniłem, a teraz mówisz.
Dobry, Zły i Brzydki
Clint wyjaśnia Tuco fundamentalne zasady panujące na świecie:
- Widzisz, na świecie są dwa rodzaje ludzi. Jedni z naładowaną bronią, i drudzy, co kopią. Ty kopiesz.
Clint zauważa, że mundury nadciągacej armii są szarego koloru nie z natury, a z kurzu:
Bóg nie jest po naszej stronie, bo idiotów też nienawidzi.
Analfabeta Tuco czyta kartkę z wiadomością. Clint mu pomaga:
- Do zobaczenia i..., idi...
- Idioci.
- Co?
- To do ciebie.
Za garść dolarów
Clint przybywa do miasteczka. Paru rewolwerowców strzela jego mułowi pod nogi, który się płoszy i ucieka. Clint zeskakuje z niego. Po krótkiej wizycie w Kantynie wraca do oprawców:
- Adios Amigo. Nie zrozumiałeś przybłędo? Nie lubimy takich jak ty w tym mieście. Idź i poszukaj swego muła. Pozwoliłeś mu uciec?
- Właśnie o tym chciałem pogadać. On czuje się naprawdę podle.
- Co?
- Mój muł. Zrozumcie, on naprawdę się wkurzył, kiedy tak strzelaliście w jego nogi.
- Robisz sobie jaja?
- Nie.
- Ja wiem, że tylko się zabawialiście. Ale muł... on po prostu tego nie rozumie. No, ale jeżeli zechcecie przeprosić...
[śmiech, Clint odsłania kaburę z rewolwerem]
- To nieładnie się śmiać. Widzicie... mój muł nie lubi śmiejących się ludzi. Gotów pomyśleć, że śmiejecie się z niego. Ale jeżeli go przeprosicie, a wiem, że to zrobicie, to może uda mi się go przekonać, że to tylko małe nieporozumienie.
[strzały, Clint zabija wszystkich czterech złośliwców]
Clint do grabarza idąc w kierunku Baxterów:
- Przygotuj trzy trumny.
- Że co?
[po krótkim monologu zamieszczonym powyżej Clint zabija Baxterów]
- Mój błąd. Cztery trumny.
Clint do Ramona w odpowiedzi na jego propozycję zawarcia pokoju z Baxterami:
- To jest... bardzo wzruszające.
- Nie lubisz pokoju?
- Niełatwo polubić rzeczy, których się w ogóle nie zna.
- Możesz tu zostać i tego doświadczyć.
Silvanito do Clinta, gdy po zmierzchu dojechali pokryjomu na cmentarz:
- Jesteś pewny, że nikt nas nie widział?
- Tylko duch, może dwa.
Ramon do Clinta:
- Jesteś dobrze poinformowany.
- Życie ludzkie często zależy od zwykłego strzępka informacji. Słowa twojego brata.
- Wyjaśnij mi, dlaczego to robisz?
[Clint wyciąga otwartą dłoń w kierunku Ramona]
- 500 dolarów.
Chico do Clinta pytając, czy dołączy do akcji:
- Dołączysz do nas?
- Nie, gdy człowiek ma pieniądze w kieszeni zaczyna szanować pokój.
Marisol pyta Clinta, dlaczego pomógł jej rodzinie:
- Dlaczego robisz to dla nas?
- Czemu? Znałem kiedyś kogoś takiego jak ty. Ale nikt mu nie pomógł.
Clint do Ramona przed pojedynkiem:
- Jeśli ktoś z czterdziestką piątką staje oko w oko z kimś uzbrojonym w strzelbę, twierdziłeś, że ten ktoś z czterdziestką piątką będzie trupem. Sprawdźmy czy to prawda.
"Jesteśmy niewolnikami w białych koszulach.
Reklamy zmuszają nas do pogoni za samochodami i ciuchami.
Wykonujemy prace, których nienawidzimy, aby kupić niepotrzebne nam cenzura.
Jesteśmy średnimi dziećmi historii.
Nie mamy celu ani miejsca.
Nie mamy Wielkiej Wojny.
Wielkiej Depresji.
Naszą wielką wojną jest wojna duchowa.
Naszą wielką depresją jest życie.
Zostaliśmy wychowani w duchu telewizji, wierząc,
że pewnego dnia będziemy milionerami, bogami ekranu.
Ale tak się nie stanie.
"Z bronią w ustach wymawia się tylko samogłosoki."
"Jesteś własnością tego, co posiadasz"
"Pogódź się z tym że bóg Cie nie lubi, nigdy Cie nie chcial, i prawdopodobnie Cie nienawidzi..."
"well, what do you want me to do? you just want me to hit you?"
"c'mon, do me this one favor."
"why?"
"why? i don't know why; i don't know. never been in a fight. you?"
"no, but that's a good thing."
"no, it is not. how much can you know about yourself, you've never been in a fight? i don't wanna die without any scars. so come on; hit me before i lose my nerve."
"this is crazy."
"so go crazy. let 'er rip."
"i don't know about this."
"i don't either. who gives a shit? no one's watching. what do you care?"
"whoa, wait, this is crazy. you want me to hit you?"
(tutaj jest kompletnie wariackie spojrzenie tylera :] )
"that's right."
"what, like in the face?"
"surprise me."
"this is so fucking stupid..."
(jack trafia tylera w ucho...)
"motherfucker! you hit me in the ear!"
"well, jesus, i'm sorry."
"ow, christ... why the ear, man?"
"guess i fucked it up..."
"no, that was perfect!"
(tyler oddaje jackowi i pochyla się nad nim)
"you're ok?"
"yeah... hit me again"
"i'll tell you: we'll split up the week, okay? you take lymphoma, and tuberculosis..."
"you take tuberculosis. my smoking doesn't go over at all."
"okay, good, fine. testicular cancer should be no contest, i think."
"well, technically, i have more of a right to be there than you. you still have your balls."
"you're kidding."
"i don't know... am i?"
"no, no! what do you want?"
"i'll take the parasites."
"you can't have both the parasites, but while you take the blood parasites..."
"i want brain parasites."
"i'll take the blood parasites. but i'm gonna take the organic brain dementia, okay?"
"i want that."
"you can't have the whole brain, that's..."
"so far you have four, i only have two!"
"okay. take both the parasites. they're yours. now we both have three..."
"Nie mogłeś zrobić tego sam. Wszystko czym chciałeś być... to ja. Jestem mądry, zdolny, a przede wszystkim... jestem wolny od tego wszystkiego, od czego ty nie jesteś."
"Z wystarczającą ilością mydła można wysadzić wszystko."
"...to jest Twoje życie i kończy sie z każdą minutą."
"Człowiek cierpiący na bezsenność tak naprawdę nigdy nie śpi i nigdy nie jest przebudzony."
"Jutro będzie najpiękniejszy dzień w życiu Raymonda K. Jego śniadanie będzie smakować lepiej, niż każdy posiłek, jaki w życiu jadł."
"Kiedy ludzie myślą, że umierasz, naprawdę cię słuchają, a nie tylko czekają na swoją kolej do mówienia."
"Jeśli budzisz się w innym czasie i w innym miejscu, czy możesz obudzic się jako inna osoba?"
"Zawsze gdy samolot ląduje lub startuje zbyt gwałtownie, modlę się o katastrofę albo zderzenie, cokolwiek. Ubezpieczenie na życie płaci potrójnie, jeśli zginiesz w służbowej podróży."
"Without pain, without sacrifice we would have nothing!"
"It's only after you've lost everything that you're free to do anything"
"I say never be complete, I say stop being perfect..."
"You have to concern the possibility that God does not like you, he never wanted you, in all probability he hates you..."
"Our fathers were our models for Gods if our fathers bailed what does it tell yoo about God?"
"I got it, I got it, I got it... Shit I lost it;p"
-Jestem jelito grube Jack'a.
-Mam raka. Zabiję Jack'a.
"I want you to hit me as hard as you can"
"I don't want to die without any scar"
"If you could fight anyone who would you fight?"
"Tomorrow will be the most beautiful day of Raymond's life, his breakfast will taste better than any meal you or I have ever tasted!"
"fuck what you know, forget about what you think you know..."
"congratulations, you're one step closer to hitting bottom"
"little by little you're letting yourself become Tyler durden"
"Ze spluwą w ustach wymawia się tylko samogłoski."
Pinky: Gee, Brain, what are we going to do tonight?
Brain: The same thing we do every night, Pinky - Try and take over the world!
"Narf!" ~Pinky
"Zort!" ~Pinky
"Poit!" ~Pinky
"It must be inordinately taxing to be such a boob." ~Brain, to Pinky
Pinky: Hmmm... let me think...
Brain: Don't hurt yourself, Pinky.
"Promise me something, Pinky. Never breed." ~Brain
Pinky: Whatcha doin' over there, Brain?
Brain: Contemplating your afterlife, Pinky.
Brain: Pinky, I am in considerable pain.
Pinky: Narf! Zort! Poit! Egad! I'm with you, Brain!
Brain: Here we are, Pinky--at the dawn of time!
Pinky: Narf, Brain. Wake me at the noon of time.
Brain: Now, Pinky, if by any chance you are captured during this mission, remember you are Gunther Heindriksen from Appenzell. You moved to Grindelwald to drive the cog train to Murren. Can you repeat that?
Pinky: Mmmm, no, Brain, don't think I can.
Pinky: Egad! You astound me, Brain!
Brain: That's a simple task, Pinky.
Brain: Be quiet Pinky, or I shall have to hurt you.
Brain: If I could reach you I would hurt you.
"What can I do for fun, Pinky? That's it! I'll send several bills to Senate for ratification, then veto them all!" ~Brain
Brain: Look at these tapes! "It's a Sugary-Wugary Day" by Laffie. "Life's a Rosy-Posie Bed of Honey" by Marie Fluis and Pork Chop. The titles alone are enough to make my teeth rot!
Pinky: I'll help you floss.
Brain: I'll help you hurt!
Brain: There's only one ride that interests me - the incredible thrill ride of taking over the world!
Pinky: Mmm, I think there's a height requirement for that ride.
Pinky: Wheee! Oh Brain, I love the teacup ride!
Brain: Pinky, get out of that woman's teacup!
"Isn't life wonderful, Brain? Just think - we started out as lab mice forced to spend the whole day working our way through frustrating mazes that went absolutely nowhere. Now we get to do what humans do!" ~Pinky
Brain: Hey, where's Elmyra?
Pinky: Oh no, she's lost! We might never see her again!
Brain: Stop trying to cheer me up, Pinky. She's got the tape.
Boy: Mooom! I wanna go back to the ride where the little atronomic girl is tearing up all the fuzzy animals!
Brain: Oh no! Elmyra's wandered into the plush toy store!
Brain: Yes, finally! The Happy Sappy Children of Many Lands ride! Where cheering music will spread the message that a mouse should rule the world!
Pinky: Oh no, Brain. Narf! You're thinking of that other park in Orlando.
Brain: All I have to do head past Duraway, cross Finland, and get to the ride controls which are just behind Chad.
Pinky: Chad who?
Brain: Chad the country.
Pinky: What a lovely name! Do you think it would suit me?
Brain: Personally, I think "Dolt" would be more appropriate.
Pinky: That ride's even better now that Baloney's singing.
Elmyra: You know, I heard Baloney singing, but I didn't see him anywhere.
Pinky: Maybe he's talking to Chad.
Brain: Come, Pinky. We must leave this horrid place and prepare for tomorrow.
Pinky: Why, Brain? What are we going to do tomorrow? ...I know! Tomorrow we'll get the right tape and come back to Duckyland!
Brain: Oh no. Even the world isn't worth that. Nothing is going to come back to this... to this Hieronymus Bosch-inspired nightmare world.
Brain: Oh, look, it's time for a visit with Mr. Loyal Subject. (puts on puppet and has it say) Hello, Your Highness. Hail you! (as himself) Hello, Mr. Loyal Subject. What's the secret word for today? (as Mr. Loyal Subject) The secret word for today is "Brain"! (as himself) Golly, that's me! (as Mr. Loyal Subject) That's right; it's important that our viewers must learn to bow before the Brain! (lights go off and Brain addresses the puppet) Hey, you said the secret word! You win!
Pinky: Knock knock!
Brain: My goodness, someone's at the door. Who could it be?
Pinky: It's me, Pinky the Unstinky! Shut yer face! Shut yer face!
Brain: Hello, Pinky the Unstinky.
Pinky: Hello, Mr. Loyal Subject! Hello, Brain! (lights flash)
Brain: You said the secret word!
Pinky: I did? Um... what's the secret word, Brain? (lights flash)
Brain: You said the secret word again!
Pinky: Really? I've never won anything before. What do I win, Brain? (lights flash) Oh, this is so exciting!
Brain: OK, that's enough.
Pinky: Enough of what, Brain? (lights flash)
Brain: Stop saying the secret word!
Pinky: What's the secret word, Brain? (lights flash)
Brain: Errrrgh! Stop saying "Brain"! (lights flash)
Pinky: Ah! You won, Brain! (lights flash)
Brain: Stop it, stop it, stop it!
Pinky: Stop what, Brain? (lights flash)
Brain: Okay, that's it! The secret word is not "Brain"!
Pinky: Wuhahaha! Shut yer face! Shut yer face, Brain! (continues to repeat "Brain", all the while the lights flash each time, until Brain hits his head with his staff)
Brain: The new new secret word is "pain".
Brain: Our ratings are in the toilet.
Pinky: Oh, I'll get them.
Zipp Twyman: I've never seen such high numbers! Your ratings have gone through the roof since you added Elmyra to the show!
Brain: How ironic.
"Do sealions eat seazebras?" ~Pinky
Brain: You are going to be a help this time. Say it!
Pinky: "You are going to be a help this time."
Pinky: I think I'll ask Winnie if she wants to go to the movies with me. (barks to Winnie in sealion; she starts swimming faster)
Brain: You just said "Fetch me a big clown hat!"
Pinky: Oh! What a good idea!
Brain: (being attacked by an octopus) PINKY!!
Pinky: Hi Brain. Do you know the lyrics to "Muskrat Love"?
Brain: OCTOPUS!! HELLLP!!!
Pinky: (singing) Octopus help... (stops) I don't think that's quite right...
Brain: Where's Winnie? What's happened to the army?
Pinky: I don't know. All I said to Winnie was... (barks in sealion)
Brain: You witless sponge! You told her there was a school of overweight fish swimming nearby!
Brain: (speaking in sealion) You must get the army back at once.
Winnie: (in sealion) Give me a fish and I will playfully nuzzle you.
Brain: There's no time for me to give you another fish!
Pinky: (speaks to Winnie in sealion; she runs off) Winnie! Come back! I was only trying to tell her how much I like her.
Brain: Unfortunately, it came out more like, "I'm a big billy goat so you'd better beat it, sister."
<a name="pondering">==Are You Pondering What I'm Pondering?==</a>
In every episode, Brain asks Pinky the question "Are you pondering what I'm pondering?". Pinky's various responses are:
"I think so, Brain, but where are we going to find a duck and a hose at this hour?"
"I think so, but where will we find an open tattoo parlor at this time of night?"
"Wuh, I think so, Brain, but if we didn't have ears, we'd look like weasels."
"Uh... yeah, Brain, but where are we going to find rubber pants our size?"
"Uh, I think so, Brain, but balancing a family and a career ... ooh, it's all too much for me."
"Wuh, I think so, Brain, but isn't Regis Philbin already married?"
"Wuh, I think so, Brain, but burlap chafes me so."
"Sure, Brain, but how are we going to find chaps our size?"
"Uh, I think so, Brain, but we'll never get a monkey to use dental floss."
"Uh, I think so Brain, but this time, you wear the tutu."
"I think so, Brain, but culottes have a tendency to ride up so."
"I think so, Brain, but if they called them 'Sad Meals', kids wouldn't buy them!"
"I think so, Brain, but me and Pippi Longstocking -- I mean, what would the children look like?"
"I think so, Brain, but this time you put the trousers on the chimp."
"Well, I think so, Brain, but I can't memorize a whole opera in Yiddish."
"I think so, Brain, but there's still a bug stuck in here from last time."
"Uh, I think so, Brain, but I get all clammy inside the tent."
"I think so, Brain, but I don't think Kay Ballard's in the union."
"Yes, I am!"
"I think so, Brain, but, the Rockettes? I mean, it's mostly girls, isn't it?"
"I think so, Brain, but pants with horizontal stripes make me look chubby."
"Well, I think so -POIT- but where do you stick the feather and call it macaroni?"
"Well, I think so, Brain, but pantyhose are so uncomfortable in the summertime."
"Well, I think so, Brain, but it's a miracle that this one grew back."
"Well, I think so, Brain, but first you'd have to take that whole bridge apart, wouldn't you?"
"Well, I think so, Brain, but 'apply North Pole' to what?"
"I think so, Brain, but 'Snowball for Windows'?"
"Well, I think so, Brain, but snort no, no, it's too stupid!"
"Umm, I think so, Don Cerebro, but, umm, why would Sophia Loren do a musical?"
"Umm, I think so, Brain, but what if the chicken won't wear the nylons?"
"I think so, Brain, but isn't that why they invented tube socks?"
"Well, I think so Brain, but what if we stick to the seat covers?"
"I think so Brain, but if you replace the 'P' with an 'O', my name would be Oinky, wouldn't it?"
"Oooh, I think so Brain, but I think I'd rather eat the Macarena."
"Well, I think so hiccup, but Kevin Costner with an English accent?"
"I think so, Brain, but don't you need a swimming pool to play Marco Polo?"
"Well, I think so, Brain, but do I really need two tongues?"
"I think so, Brain, but we're already naked."
"We eat the box?"
"Well, I think so, Brain, but if Jimmy cracks corn, and no one cares, why does he keep doing it?"
"I think so, Brain NARF, but don't camels spit a lot?"
"I think so, Brain, but how will we get a pair of Abe Vigoda's pants?"
"I think so, Brain, but Pete Rose? I mean, can we trust him?"
"I think so, Brain, but why would Peter Bogdanovich?"
"I think so, Brain, but isn't a cucumber that small called a gherkin?"
"I think so, Brain, but if we get Sam Spade, we'll never have any puppies."
"I think so, Larry, and um, Brain, but how can we get seven dwarves to shave their legs?"
"I think so, Brain, but calling it pu-pu platter? Huh, what were they thinking?"
"I think so, Brain, but how will we get the Spice Girls into the paella?"
"I think so, Brain, but if we give peas a chance, won't the lima beans feel left out?"
"I think so, Brain, but if we had a snowmobile, wouldn't it melt before summer?"
"I think so, Brain, but what kind of rides do they have in Fabioland?"
"I think so, Brain, but can the Gummi Worms really live in peace with the Marshmallow Chicks?"
"Wuh, I think so, Brain, but wouldn't anything lose it's flavor on the bedpost overnight?"
"I think so, Brain, but three round meals a day wouldn't be as hard to swallow."
"I think so, Brain, but if the plural of mouse is mice, wouldn't the plural of spouse be spice?"
"Umm, I think so, Brain, but three men in a tub? Ooh, that's unsanitary!"
"Yes, but why does the chicken cross the road, huh, if not for love? I do not know."
"Wuh, I think so, Brain, but I prefer Space Jelly."
"Yes Brain, but if our knees bent the other way, how would we ride a bicycle?"
"Wuh, I think so, Brain, but how will we get three pink flamingos into one pair of Capri pants?"
"Oh Brain, I certainly hope so."
"I think so, Brain, but Tuesday Weld isn't a complete sentence."
"I think so, Brain, but why would anyone want to see Snow White and the Seven Samurai?"
"I think so, Brain, but then my name would be Thumby."
"I think so, Brain, but I find scratching just makes it worse."
"I think so, Brain, but shouldn't the bat boy be wearing a cape?"
"I think so, Brain, but why would anyone want a depressed tongue?"
"Um, I think so, Brainie, but why would anyone want to Pierce Brosnan?"
"Methinks so, Brain, verily, but dost thou think Pete Rose by any other name would still smell as sweaty?"
"I think so, Brain, but wouldn't his movies be more suitable for children if he was named Jean-Claude van Darn?"
"Wuh, I think so, Brain, but will they let the Cranberry Dutchess stay in the Lincoln Bedroom?"
"I think so, Brain, but why does a forklift have to be so big if all it does is lift forks?"
"I think so, Brain, but if it was only supposed to be a three hour tour, why did the Howells bring all their money?"
"I think so, Brain, but Zero Mostel times anything will still give you Zero Mostel."
"I think so, Brain, but if we have nothing to fear but fear itself, why does Eleanor Roosevelt wear that spooky mask?"
"I think so, Brain, but what if the hippopotamus won't wear the beach thong?"
"Um, I think so, Brain-2, but a show about two talking lab mice? Hoo! It'll never get on the air."
"Um, I think so, Brain, but wasn't Dicky Ducky released on his own recomplances?"
"I think so, Brain, but Pepper Ann makes me sneeze."
"Um, no, Cranky Mouseykin, not even in the story you made up."
And for a change:
Pinky: Whoof, oh, I'd have to say the odds of that are terribly slim, Brain.
Brain: True.
Pinky: I mean, really, when have I ever been pondering what you've been pondering?
Brain: To my knowledge, never.
Pinky: Exactly. So, what are the chances that this time, I'm pondering what you're pondering?
Brain: Next to nil.
Pinky: Well, that's exactly what I'm thinking, too.
Brain: Therefore, you are pondering what I'm pondering.
Pinky: Poit, I guess I am!
"The path of the righteous man is beset on all sides
By the inequities of the selfish and the tyranny of evil men.
Blessed is he who, in the name of charity and good will,
Shepherds the weak through the valley of darkness,
For he is truly his brother's keeper and the finder of lost children.
And I will strike down upon thee with great vengeance and furious anger
Those who attempt to poison and destroy my brothers.
And you will know my name is the Lord when I lay my vengeance upon you."
* * *
"Ścieżka sprawiedliwości wiedzie przez nieprawości samolubnych i tyranię złych ludzi.
Błogosławiony ten, co w imię miłosierdzia i dobrej woli prowadzi słabych doliną ciemności.
Bo on jest stróżem brata twego i znalazcą zagubionych dzieci.
I dokonam na tobie srogiej pomsty w zapalczywym gniewie i na tych, którzy chcą zatruć i zniszczyć moich braci.
I poznasz, że ja jestem Pan, kiedy wywrę na tobie swoją pomstę."
* * *
-A jak nie żółtek, to jakiś Żydek z tradycjami: dziadzio Mosze z magnum pod ladą. Numer z telefonem nie przejdzie.
* * *
- Opowiedz o hasz-barach.
- Co chcesz wiedzieć? Nie możesz wejść do knajpy i zacząć jarać skręta. Robisz to w domu lub w specjalnym lokalu.
- Czyli w hasz-barze?
- Słuchaj: wolno ci kupić, wolno posiadać. Właściciel hasz-baru może sprzedawać. Wolno mieć prochy... Zresztą to nieistotne: gliniarzom nie wolno cię zatrzymać i przeszukać. W Amsterdamie nie mają prawa.
- W takim razie, kurde, jadę.
- Stary miałbyś tam jak w raju. A wiesz, co jest najzabawniejsze? Drobne różnice. Mają to samo cenzura, co my, ale ich cenzura jest ciut inne.
- Przykład?
- W amsterdamskich kinach sprzedają piwo. Nie w papierowym kubku, normalnie, na szklanki. W Paryżu nawet w McDonaldzie podają piwo. A wiesz, jak tam mówią na ćwierćfunciaka z serem?
- A nie mówią ćwierćfunciak z serem?
- Mają system metryczny, ni cenzura! nie kumają co to jest ćwierćfunciak z serem.
- Więc jak na niego mówią?
- "Royale z serem".
- A na Big Maca?
- Big Mac to Big Mac. "Le Big Mac".
- A jak mówią na Whoppera?
- Nie jadam w Burger Kingu.
- Wiesz, co w Holandii dodają do frytek?
- Co?
- Majonez.
- O, Jezu...
- Sam widziałem. Aż pływają w tym gównie...
* * *
- Jak poznała Marsellusa?
- Nie wiem, chyba normalnie. Była aktorką.
- Widziałem ją w czymś?
- Zagrała główną rolę w pilocie.
- Co to jest pilot?
- Oglądasz seriale?
- Nie oglądam TV.
- Ale wiesz, że istnieje wynalazek zwany telewizją, w którym pokazują seriale? Zanim zaczną kręcić serial wpierw robią pilota. Komisja go ogląda i zatwierdza do produkcji. Albo wychodzi z tego serial, albo nic z tego nie wychodzi. Grała w takim, z którego nic nie wyszło.
* * *
- Pamiętasz Antwana Rockamore? Pół Murzyn, pół Samoańczyk, ksywa: "Tony Rocky Horror".
- Możliwe. Taki gruby?
- Nie tyle gruby, ile z nadwagą. Nic dziwnego, to Samoańczyk
- Chyba go znam. A co?
- Marsellus spuścił mu cenzura!. W mieście gadają, że z powodu żony Marsellusa.
- Pieprzył ją?
- Nie, nic z tych rzeczy.
- To co jej zrobił?
- Masaż stóp.
- Masaż stóp? Tylko tyle? Co na to Marsellus?
- Wysłał do niego paru kiziorów, wywlekli go i spuścili z balkonu. Z czwartego piętra. Na dole był ogródek z małą szklarnią. Spadł na nią. Od tamtej pory cierpi na zaburzenia mowy.
- Ja cię kręcę...
- Zawsze mówię, że nie wolno bawić się zapałkami. Nie masuje się stóp nowej żonie Marsellusa.
- Nie sądzisz, że przesadził?
- Antwan się tego nie spodziewał, ale musiał oczekiwać jakiejś reakcji.
- Masaż stóp nic nie znaczy. Robię go mamie.
- Dotykał poufale nowej żony Marsellusa.
- Czy to gorsze niż lizanko? Nie.
- Ale to ten sam kaliber.
- Zaraz... Lizanko i masaż stóp to dwie różne sprawy.
- Ale z tej samej parafii.
- Z innej parafii.
- Może ty masujesz inaczej, ale dotykanie jej stóp i wsadzanie w nią języka to nie to samo. To całkiem inny sport. Masaż stóp o niczym nie świadczy.
- Masowałeś komuś stopy?
- Jestem, kurde, mistrzem w masowaniu stóp.
- Dużo masowałeś?
- Mam świetna technikę. Żadnych łaskotek.
- Zrobiłbyś masaż stóp facetowi?
- Spierdalaj.
- Często to robisz?
- Spierdalaj.
- Nogi mnie bolą, przydałoby mi się...
- Przymknij się, bo zaczynasz mnie kurdeć.
* * *
- Cześć, chłopaki. Co u was słychać? Nie, spokojnie, luz.
- Znacie nas? Jesteśmy wspólnikami Marsellusa Wallace'a. Chyba go pamiętacie, prawda? Pozwólcie, że zgadnę. Ty jesteś Brett, tak? Tak też myślałem. Pamiętasz, jak robiłeś biznes z Marsellusem Wallace'em?
- Tak.
- Świetnie. Przerwaliśmy wam śniadanko. Wybaczcie. Co jecie? Hamburgery! Fundament pożywnego śniadanka. Jakie to hamburgery?
- Cheeseburgery
- Nie. Skąd? McDonald's, Wendy's...
- Big Kahuna.
- Big Kahuna? To ta hawajska sieć. Podobno smaczne. Nie jadłem. Smaczne?
- Tak.
- Mogę się poczęstować? To twój, prawda? To jest naprawdę smaczny hamburger. Vincent, jadłeś burgera z Big Kahuna? Chcesz gryza? Są pyszne.
- Nie jestem głodny.
- Ale spróbuj kiedyś. Sam rzadko je jadam, bo narzeczona jest jaroszką, więc i ja jestem jaroszem. Ale lubię smak dobrego hamburgera. Wiesz, jak mówią we Francji na ćwierćfunciaka z serem? Powiedz mu, Vincent.
- Royale z serem.
- Royale z serem.
- A czemu?
- Bo... mają system metryczny?
- Patrz, jaki z Bretta mózgowiec! Cwany z ciebie kurde. Zgadza się.
* * *
- Ty jesteś Vincent. Ale...
- Mam na imię Pitt, a tobie nie pomoże żaden kit.
* * *
- Jak wygląda Marsellus Wallace?
- Co?
- Z jakiego jesteś kraju?
- Co?
- Czy w "Co" mówią po angielsku? Mówisz po angielsku do kurde nędzy?!
- Tak!
- I wiesz, co mówię?
- Tak
- Więc opisz mi Marsellusa Wallace'a!
- Co?
- Powiedz jeszcze raz: "co"! Wyzywam cię, cenzura! Powiedz: "co"!
- Jest czarny.
- Dalej!
- Łysy.
- Wygląda jak kurde?
- Co?
- Czy wygląda jak kurde?!
- Nie!
- Wiec czemu chciałeś go wydymać? Chciałeś, Brett! Chciałeś go wydymać! A pan Wallace pozwala się dymać tylko pani Wallace.
* * *
- W tej branży jest od cenzura! nierealnie myślących kurde. Przekonanych, że ich dupa zestarzeje się tak jak wino. Jeśli myślisz, że skwaśnieje, to dobrze myślisz. Jeśli myślisz, że z wiekiem szlachetnieje - to źle myślisz.
* * *
- W dniu meczu poczujesz lekkie ukłucie. To twoja kurde ambicja. cenzura! ambicję! Ambicja tylko boli. Nigdy nie pomaga. Zwalcz ją w sobie.
* * *
- Kokaina się kurde przeżyła, jak... przeżytek. Heroina wraca i to kurde wraca w wielkim stylu.
- Daj mi 3 gramy zajoba. Jeśli będzie dobry, dokupię za 1000$.
- Mam nadzieję, że jeszcze będę go miał. Dzielę się prywatnym zapasem. Już taki miły ze mnie gość. Skończyły mi się jednorazówki, może być torebka? Zaraz załatwię. Kochanie! Przyniesiesz mi torebki i druciki do zapinania z kuchni? Co sadzisz o Trudi? Nie ma faceta, może razem pofruwacie?
- Która to Trudi? Ta z gównem na twarzy?
- Nie, to Jody, moja żona.
- Bolesna pomyłka. Nie mogę, jestem umówiony.
- No problemo. Innym razem.
-"Dziękuję, Jody"
- Wciąż jeździsz Malibu?
- Wiesz, co mi jakiś cenzura! zrobił? Porysował lakier!
- Aaa to już czyste kurewstwo.
- No.
- Stał 3 lata. 5 dni pojeździłem i ktoś się przypieprzył.
- Takich trzeba rozstrzeliwać. Bez sądu, bez rozprawy.
- Dałbym wszystko, by móc dupka złapać za rękę. Gdybym go tylko dorwał!
- Co za cham! Czy jest coś bardziej kurdeącego? Tak się nie postępuje.
- To wbrew zasadom.
- Dzięki.
- To ja dziękuję. Mogę tu sobie strzelić?
- Mi casa, su casa.
* * *
- Zamówiłaś Shake'a za 5$? Shake to mleko z lodami?
- Tak.
- 5 dolarów? Dolewacie tam Bourbona?
* * *
- Butch, wyłącz TV. Mamy ważnego gościa. Pamiętasz, jak mówiłam, że tatuś umarł w obozie? To jest kapitan Koons. Był w obozie jenieckim z twoim tatą.
- Czołem, mały człowieczku... Tyle o tobie słyszałem. Przyjaźniłem się z twoim tatą. Pięć lat przesiedzieliśmy w tym hanojskim piekle. Mam nadzieję, że ty czegoś takiego nie przeżyjesz. Ale kiedy dwóch mężczyzn tak długo znosi wspólną niedolę, jeden czuje się odpowiedzialny za drugiego. Gdybym to ja był tym, który... nie doczekał... Major Coolidge rozmawiałby teraz z moim synem, Jimem. Ale los chciał, żebym to ja rozmawiał z tobą, Butch. Mam coś dla ciebie Ten zegarek... został kupiony przez twojego pradziadka podczas I wojny. W małym sklepiku w Knoxville, w stanie Tennessee. To był jeden z pierwszych zegarków na rękę. Przedtem używano zegarków kieszonkowych. Kupił go szer. E. Coolidge, w dniu wyjazdu do Paryża. Twój pradziadek nosił go przez calutką wojnę. Kiedy zakończył służbę, wrócił do twojej prababci, zdjął zegarek i włożył do puszki po kawie. Pewnego dnia ojczyzna wezwała twego dziadka Dane'a, by jechał za morze i walczył z Niemcami. Tym razem była to II wojna światowa. Twój pradziadek dał synowi zegarek na szczęście. Ale Dane miał mniej szczęścia. Był w piechocie morskiej i zginął z towarzyszami broni na Wake lsland. Dziadek stał w obliczu śmierci. Wiedział o tym. Żaden z tych dzielnych chłopców nie łudził się nadzieją. Na trzy dni przed atakiem Japończyków dziadek poprosił Winockiego, strzelca z samolotu transportowego, obcemu... by zawiózł jego maleńkiemu synkowi, którego nie zdążył zobaczyć, ten złoty zegarek. 3 dni później dziadek nie żył, ale Winocki dotrzymał słowa. Po wojnie odwiedził twoją babcię, przywożąc maleńkiemu chłopcu złoty zegarek taty. Ten zegarek. Twój tata miał go na ręku, kiedy go zestrzelili nad Hanoi. Trafił do wietnamskiego obozu jenieckiego. Wiedział, że żółtki skonfiskują mu zegarek... że mu go odbiorą. Ale to ty powinieneś go otrzymać. Nie pozwolił, by żółte łapska tknęły dziedzictwo jego synka. Więc schował je w jedynym bezpiecznym miejscu: we własnej dupie. Przez pięć lat nosił zegarek w odbycie, a umierając na czerwonkę, przekazał go mnie. Przez dwa lata ukrywałem ten kawałek metalu we własnej dupie. Wreszcie, po 7 latach, odesłano mnie do domu. Teraz... mały człowieczku, zegarek należy do ciebie...
* * *
- cenzura! zegarek po moim ojcu... Wiesz, ile tata przeżył, żeby mi go dać? Powiem ci tylko, że dużo przeżył...
* * *
- Wszystko O.K.?
- Nie. Kurewsko daleko od O.K.
- Co dalej?
- Co dalej? Powiem ci, co dalej. Zamówię kilku czarnuchów, żeby popracowali nad nim z obcęgami i palnikiem. Słyszysz, co mówię, buraku? Jeszcze z tobą nie skończyłem! Zrobię ci z dupy jesień średniowiecza.
* * *
- Czyj to motor?
- To Harley.
- Czyj Harley?
- Zeda.
- Kto to jest Zed?
- Zed zszedł, kochanie. Zed zszedł...
* * *
- Widziałeś tego gnata? Większy niż on sam. Powinniśmy już nie żyć.
- Wiem, mieliśmy fart.
- Nie, nie... To nie był fart.
- Może.
- To była Boska interwencja. Wiesz, co to takiego?
- Chyba tak. Bóg zstąpił z Nieba i zatrzymał kule?
- kurde! Dokładnie: zstąpił i zatrzymał cenzura! kule!
- Czas się zmywać.
- Nie bagatelizuj tego! To był cenzura! cud!
- cenzura chodzi po ludziach.
- Ale nie takie.
- Pogadamy o teologii w wozie czy w pierdlu z gliniarzami?
- Powinniśmy nie żyć!
- To był cud! Uznaj ten fakt!
* * *
- Kurde, Jimmie, to produkt dla smakoszy! Wystarczyłaby nam zwykła rozpuszczalna. A on nam zaparzył takie pyszności. Jaka to kawa?
- Przestań. I bez ciebie wiem, że mam dobrą kawę. Sam ją kupuję. Bonnie kupuje szajs. Ale ja się nie szczypię z forsą. Ale wiecie, o czym teraz myślę? Nie o kawie w mojej kuchni, tylko o czarnuchu w moim garażu.
- Jimmie, nie...
- Zaraz... czy przed moim domem stoi napis: "Przechowalnia zdechłych czarnuchów"?
- Wiesz, że...
- Widziałeś napis: "Przechowalnia truposzy"?
- Nie.
- A wiesz, czemu nie widziałeś? Bo nie prowadzę przechowalni zdechłych czarnuchów!
* * *
- Chcesz bekonu?
- Nie jem wieprzowiny.
- Jesteś Żydem?
- Nie lubię świniny.
- Czemu?
- Nie jadam plugawych zwierząt.
- Ale bekon jest pyszny. Schabowe są pyszne.
- Szczur może też, ale nie wezmę kurde do ust. Świnie śpią i ryją w gównie. Nie jadam tak durnych zwierząt.
- A pies? Zjada własne kupy.
- Psów też nie jadam.
* * *
- Streszczę wam sytuację: Normalnie byłoby już po was. Ale jestem na zakręcie i nie chcę was zabijać. Chcę wam pomóc. Ale teczki ci nie dam, bo nie jest moja. Zresztą za dużo dziś przeżyłem, żeby oddawać ją byle dupkowi.
* * *
- Na nas też chyba już czas.
- To chyba dobry pomysł.
Dobrze zarabiałeś, chroniła cię policja i sądy.
Nie potrzebowałeś mej przyjaźni.
A teraz przychodzisz do mnie:
Don Corleone, sprawiedliwości.
Ale nie prosisz z szacunkiem.
Nie proponujesz przyjaźni. Nie zwiesz mnie ojcem chrzestnym.
W dniu ślubu mej córki prosisz, bym mordował za pieniądze.
Byś wymierzył sprawiedliwość.
Bonasera. Bonasera.
Co ja ci zrobiłem, że mnie tak nie szanujesz?
***
To sycylijski telegram. Oznacza, że Luca Brasi śpi z rybami.
This is a Sicilian message. It means that Luca Brasi sleeps with the fishes. (ang.)
Złożę mu propozycję nie do odrzucenia.
I'm gonna make him an offer he can't refuse. (ang.)
- Jak tam Pauley?
- Ach, Pauley. Już go więcej nie zobaczysz.
- How's Pauley?
- Oh, Pauley. You won't see him no more. (ang.)
- Mężczyzna, który nie spędza czasu z rodziną nigdy nie będzie prawdziwym mężczyzną.
-A man who doesn't spend time with his family can never be a real man. (ang.)
- Dziś załatwiam wszystkie sprawy Rodziny, więc nie mów mi, że jesteś niewinny, Carlo.
-Today I settled all Family business, so don't tell me you're innocent, Carlo. (ang.)
-"You sonofabitch, do you know who I am? I'm Moe Greene! I made my bones when you were going out with cheerleaders."
- Żaden Sycylijczyk nie może odmówić prośbie w dniu wesela swojej córki
-"No Sicilian can refuse any request on his daughter's wedding day."
-"So the next day, my father went to see him; only this time with Luca Brasi. An' within an hour, he signed a release, for a certified check for $1000. [Kay: "How'd he do that?"] My father made him an offer he couldn't refuse. [Kay: "What was that?"] Luca Brasi held a gun to his head and my father assured him that either his brains, or his signature, would be on the contract. That's a true story. That's my family, Kay, it's not me."
-"Tattaglia's a pimp. He never coulda outfought Santino. But I didn't know until this day, that it was Barzini all along."
- Sal: "Tom, możesz mnie zdjąć z haka? Przez wzgląd na stare czasy?" /Tom: " Niestety, nie moge Sally"
-Sal: "Tom, can you get me off the hook? For old times' sake?" / Tom: "Can't do it Sally"
- "Była piękna! Była młoda. Była niewinna. Była najlepszą dupą jaką kiedykolwiek miałem. A miałem ich sporo, na całym świecie!"
-"She was beautiful! She was young. She was innocent. She was the greatest piece of ass I ever had, and I've had'em all over the world!"
-"Słuchaj: Potrzebuje kogoś dobrego - kogoś naprawde dobrego - do podłozenia tej splówy. Nie chce żeby mój brat wyszedł z tej toalety jedynie ze swoim fiutem w garści. W porządku?"
-"Now listen: I want somebody good -- and I mean very good -- to plant that gun. I don't want my brother coming out of that toilet with just his dick in his hands, alright?"
-"Fredo, you're my older brother, and I love you. But don't ever take sides with anyone against the family again. Ever."
-"I don't like violence, Tom. I'm a businessman. Blood is a big expense."
-"But I'm a superstitious man. And if some unlucky accident should befall him - If he should get shot in the head by a police officer, or if he should hang himself in his jail cell - or if he's struck by a bolt of lightning, them I'm going to blame some of the people in this room, and that I do not forgive. But, that aside, let me say that I swear, on the souls of my grandchildren, that I will not be the one to break the peace we've made here today."
-MC: "My father is no different than any other powerful man -- any man who's responsible for other people, like a senator or president." KAY: "You know how naive you sound...senators and presidents don't have men killed." MC: "Oh, who's being naive, Kay?"
-"Mr. Corleone is Johnny's godfather. To the Italian people, that is a very religious, sacred, close relationship."
-"Mr. Corleone is a man who insists on hearing bad news immediately."
-"Some day, and that day may never come, I will call upon you to do a service for me. But uh, until that day, accept this justice as a gift on my daughter's wedding day."
-"Michael, that man over there is talking to himself; see that scary guy over there? Well, who is he? What's his name?."
-"I have a sentimental weakness for my children and I spoil them, as you can see. They talk when they should be listening."
-"It makes no difference to me what a man does for a living, understand."
Mmm ... I love smell napalm on the morning / Kocham zapach napalmu o poranku.
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 8 gości