W moim mieście jest sklep komputerowy proline, w którym miałem nieszczęście kupić komputer. Po jakiś 2 miechach zaczęły się resety, typowe dla zasilacza- Tracer 400W. Oddałem na gwarancję. Po bitych 2 tygodniach ciężkiej i wyczerpującej pracy, panowie doszli do wniosku, że padła karta graficzna, i że wysyłają do naprawy. no to mówię, że jak dali zepsutą to chcę nową a nie naprawianą, i czy to na pewno karta graficzna. Oczywiście że mają rację, są profesjonalistami itp. Komputer za 2 tygodnie będzie. (ich zdaniem). Co o tym sądzicie? Lecą w kulki, czy to mogła być karta i czy mogłem się domagać nowej karty? Jak przez 21 dni roboczych mi nie oddadzą, to mogę to zgłosić to rzecznika konsumenta?
Dzięki za odpowiedzi
