Siemanko. Wczoraj stało się coś dziwnego. Mianowicie grałem sobie w Ryse: Son of Rome i nagle jak gdyby nigdy nic komp się tak jakby zresetował, ale ekran pozostawał czarny. No to ja mu hard reset, dalej nic nie widać... Pomyślałem pewnie uwaliła się grafika, temperatury miałem dość wysokie podczas gry, ok. 90/95*C ale nigdy jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało. Udało się po kilku minutach odpalić kompa i od tego czasu wiatrak po prostu nie reaguje, GPU w idle osiąga niebywałe rezultaty - po 104*C a wiatrak ma totalnie wyj....ne i śmiga po 150RPMów.. GPU to HD 5770 od MSI, reszta sprzętu w podpisie. Próbowałem najróżniejszych sterowników od GPU - nic. Nawet Afterburner nie ma wpływu na ten cholerny wentylator, mogę mu dać 100% a on i tak 150RPMów, w porywach do 500 ale to rzadko. Dziś oczyściłem dokładnie wiatrak i okolice z wszelakich syfów, nałożyłem nową pastę. Po odpaleniu kompa temperatura była tak jak zawsze gdy było ok w IDLE - 58*C ale wiatrak radośnie śmigał sobie ok. 600/800RPM. Odpaliłem CS:GO i po jakichś 15 minutach gry komp się wyłączył i godzinę się męczyłem żeby go odpalić. Teraz znowu akcja jak na screenie niżej:
Uwaliło się coś na grafie i jedynym wyjściem jest kupno nowej (W sumie dobrze, bo ta już trochę ssała
) ?
Czy idzie ją jakoś odratować ?
EDIT:
Przed dosłownie sekundą sam z siebie wskoczył na 2500/2700 obrotów ale na niecałą minutę, temperatura spadła do ok. 75* i znowu 100/200 obrotów... WTF ?!