
Ten temat jest kontynuacją tego topica (poradzono mi, żebym założył tutaj nowy).
Mam komputer, na którym jeszcze dwa dni temu działał poprawnie internet. Przestawiłem go do drugiego pokoju i podłączyłem inny kabel (internet jest rozdzielany routerem). Windows XP Home SP2 stwierdził, że kabel jest odłączony. Przeinstalowałem sterowniki karty sieciowej, ale to nie pomogło. Dioda przy karcie się nie świeciła. Wyjąłem z innego kompa drugą kartę sieciową, Realteka i podłączyłem pod inny slot (przedtem była tam karta Firewire, więc mam pewność że slot nie jest uszkodzony). Bach, kabla nadal nie wykrywa na nowej karcie. Odpaliłem kUbuntu z płytki, żeby upewnić się, że nie jest to wina systemu - nie jest. kUbuntu też nie widzi tego przeklętego kabla.
Sprawdziłem laptopem podłączając się do tego kabla - na laptopie internet działał bez problemu, czyli wina kabla to też raczej nie jest.
Skończyły mi się tym samym pomysły. Stwierdziłbym że uszkodzenie płyty głównej, ale skąd mogłoby się wziąć, skoro jeszcze dwa dni temu wszystko działało dobrze?
Aha, na routerze też nie pali się dioda pokazująca, że kabel jest podłączony do komputera