Kombinując nieco (zbędnie) udało mi się skutecznie wyłączyć na kilka dni firewella w moim komputerze czego efektem było na szczęście jedynie coś około 200 robaków...
Ale, antivir informuje mnie że są pliki sieciowe niedostępne w chwili obecnej i nie usuwa ich ale też w raporcie nie podaje, że pozostały na dysku jakieś zarażone pliki.
Wszystkie one (pliki sieciowe) sa zlokalizowane w pliku temporary local settings.
Pytanie brzmi
Czy one są w końcu jakimiś wirusami czy n ie?
czy mogę z czystym sumieniem i bez szkody dla systemu usunąc calą zawartoiść znajdującą się w
Documents and settings/ nazwa/Local settings/ Temp ?