Tradycja naszego 'Kopernika' sa wlasnie organizowane zawsze w pierwszy dzien wiosny Kopernikalia. Kiedys wygladalo to troszke inaczej, no ale o historii opowiadal nie bede
. Ostatnimi czasy wyglada to tak, ze kazda klasa poza klasasami trzecimi - maturalnymi przygotowywuje cos od siebie, co pozniej prezentuje podczas tego dnia calej reszcie licealistow
. Dodatkowo maja miejsce wybory miss, od tego roku rowniez mistera szkoly, konkurs na piernik, itd
. Mamy nadzieje, ze w przyszlym roku po dwoch ostatnich popisach dyrekcja pozwoli nam w drodze wyjatku zaprezentowac nasza wlasna inwencje tworcza, bo naprawde wiekszosc czekala z niecierpliwoscia na nasze suprice po x zwykle bardzo nudnych "popisach" i nie zawiedli sie - zarowno grono pedagogiczne
. A tutaj 'krociutkie' sprawozdanie - jak zwykle wrecz wyjatkowo niezle napisane z tegoz dnia mojego szkolnego kolegi Piotrka vel pesymistycznego_optymisty
pesymistyczny_optymista napisał(a):By nie zaczynać banalnie i sztampowo - jestem rozczarowany. Jestem rozczarowany, pełen złości i innych dziwnych uczuć, które nachodzą mężczyznę, gdy się myli. Byłbym tylko bardziej zdołowany, gdyby moja ręka powiedziała, że jestem kiepski w łóżku. Tak, proszę państwa, pomyliłem się.
Kto napisał, że te Kopernikalia będą nudne? Nikt inny, tylko ja. Wydawało mi się, że znowu zostaniemy zalani skeczami rodem z Kiepskich, a Wybory Miss zainteresują tylko tych chłopców z długimi brodami, którzy poplują trochę na dziewczyny. Pani Dyrektor zacznie imprezę i nie skończy. Że znowu najwięcej śmiechu wzbudzą wpadki albo Pan Sebuś, śpiewający z kartką w rękach.
Nic z tego. Owszem, wpadki się zdarzyły. O, popatrzmy chociażby na sterowanie laptopem przez Posłańca Szambowozu. Ale trzeba pochwalić Janka Niezbędnego za to, że chłopak ma gadane i potrafił w odpowiednim momencie odwrócić uwagę wszystkich.
Jeżeli uważacie, że w niniejszym artykule poczytacie co nieco o skeczach - mylicie się. Przedstawię tutaj tylko swoje opinie, które będą w mniejszym, bądź w większym stopniu negatywne. Jeżeli ktoś nie oglądał Kopernikaliów - niech żałuje... a tylko jako pokutę mogę zalecić przejechanie się czołgiem Panterka na Jasną Górę. Dodam coś jeszcze. Po skeczu 1H uciekłem. Mógłbym napisać mnóstwo powodów - było nudnawo, źle się poczułem, nie mogłem wytrzymać tych emocji. Ponieważ nauczyłem się, że powiesz człowiekowi coś osiem razy, a on i tak stawia na swoje, więc prawdziwy powód wymyślcie sobie sami.
Cały rozgardiasz zaczął się około ósmej rano. Ale byłem na sali pół godziny wcześniej. Jedyną osobę, którą spotkałem, stanowiła sprzątaczka, czyszcząca parkiet urządzeniem... wyglądającym tak, jakby ktoś zespawał wszystkie polskie samoloty z czasów przedwojennych.
Ale do rzeczy. Tu i ówdzie można było się natknąć na forumowiczów. A to przechodziła Carol, ubrana tak, jakby występowała w "Tańcu z gwiazdami". O ekipie z klasy łobuzów nie wspomnę. Ludzie, nie wiem, z czego stworzeni są ci ludzie, ale jest ich pełno. Gdyby klasa o podobnej aktywności istniała w Norwidzie, to jej uczniowie pochodziliby z Kryptonu, znaliby wszystkie pierwiastki, jakie istnieją... i kompletnie nikt by ich nie znał w szkole, co więcej, wszyscy uznaliby ich za kujonów. Za to łobuzerska klasa istnieje na każdej szkolnej imprezie. Nie będę wymieniać, kogo NIE było z tej klasy. I powiem więcej. Samo przebywanie z nimi było zabawniejsze od Kopernikali.
Zacznijmy. Przywitał nas oczywiście stały duet, czyli Pani Szefowa i Pani WiceSzefowa. Jeżeli czyta to Szefowa, to proszę o przejście do następnego akapitu. Innych poinformuję, że posiadam jej numer telefonu. Nie zmienia to jednak faktu, że jak zwykle konferansjerki poprowadziły spotkanie profesjonalnie. Poradziłbym, że najlepsi szołmeni są właśnie z tej szkoły. Ale doskonale wiemy, kto na Studniówce dał plamy w tym zawodzie. Głośno nie będę wspominać, o kogo mi chodzi, bo już o nim wspominałem. I nie mam na myśli Pani Byłej Szefowej.
Koniec prywaty. Ostatnio zarzucaliście mi, że za bardzo krytykuję MD. Wybił się pod tym względem zwłaszcza jeden użytkownik, który ostatnio przez pół godziny udowadniał mi, że nie mam racji. Dobra, malkontencie. Uważam, że wystąpienie MD było oryginalne.
A teraz wróćmy do krytyki. Niektóre teksty uważam za... powiedzmy, że niezbyt śmieszne. Za żenujący uważam moment, gdy MD poprosiła o parę słów tę dziewczynę ze wsparciem od Kaczora. Nie wiem, czemu Pani Najświętsza nie wyrzuciła jej z sali. Rozumiem, bułkę lubić. Ale banan... i to w tak młodym wieku. Lecz nie był to jedyny... "obyczajowy i figlarny" akcent na Kopernikaliach.
Było podawanie jakiś tam dyplomów, jakieś tam podziękowania. Osoba z zewnątrz (miała być ich cała masa, nie było chyba żadnego widza spoza Kopernika) mogła pomyśleć, że na imprezie pajacuje bez sensu banda idiotów... I tak nikogo to nie interesowało. Wszyscy tylko czekali na ten jeden występ. No, może też na Wybory Miss. Albo Misterów. Zostawmy ich jednak w spokoju...
... I zastanówmy się, co mogliśmy zapamiętać. Carol poproszę o opuszczenie akapitu. A resztę również informuję, że mam jej numer telefonu. W umiejętności taneczne tej kobiety nigdy nie wątpiłem. Rany Boskie, rozumiem - skakać po linie, chodzić na łapach, rzucać okiem albo kręcić się na głowie. A Karolina zatańczyła swój występ (co, co przypominało tivi trwam skrzyżowanego z tańcem z gwiazdami), jakby chodziła, ot tak, do szkoły. Chodziła po chmurach. W tej jednej chwili parkiet zamienił się w niebo (szkoda, że w tym niebie była również MD). Nawet arkadiks nie mógł wytrzymać napięcia, po prostu położył się. Jedni twierdzą, że po to, by nakręcić film z fajnego ujęcia. Ja uważam, że chłopak nie wytrzymał nerwowo... nie po raz ostatni.
Powiem szczerze. Nie mam najmniejszego pojęcia, kto został Miss, czy Misterem. Odważę się nawet do stwierdzenia, że w komisji nie powinni zasiadać nauczyciele, którzy są... jakby to napisać... Mam! Są zbyt starzy duchem. Wybaczcie, ale jak byś Ty, droga Czytelniczko, się czuła, gdyby Twoje walory oceniał Andrzej (wiadomo, który)? A Ty, drogi kandydacie na Mistera? Idziesz na komisję wojskową, pada hasło "Gacie w dół", a tu wychodzi jakaś Pani, pamiętająca jeszcze wygrzewanie się na kamiennych leżakach w czasach przedwojennych. Mówi: "Hmm... podobają mi się Twoje walory fizyczne. Wiesz co, dam Tobie kategorię D, ale musisz się ze mną umówić". Założę się o swoje skarpetki, że błagałbyś Majora, żeby dostać kategorię A.
Po drodze mieliśmy m.in. wspomniany już film od Janka Niezbędnego. Według mnie - świetny. Jakby coś - numer telefonu samego Janka również posiadam. Można było zwrócić uwagę na skecz 2I, ale nie uważam, by był lepszy od oryginału. 1G? Ponieważ jestem ponury chłopak, to oglądam w telewizji głównie "obyczajowe - figlarne filmy". A kabarety? Myślicie, że może mnie rozśmieszyć kilku idiotów na scenie?
Może nie kilku, ale jeden. I wcale nie taki idiota. Ponieważ obowiązują mnie (czasami) pewne przepisy, więc nie podam nazwiska. Ale jak go nazwę Pan Radomir Donośny Głos, to będziecie wiedzieli, o kogo chodzi. Nie wiem, czy tak wyglądałby Mickiewicz dwudziestego pierwszego wieku. Ale gdyby miał tak wyglądać, to podejrzewam, że jego dzieła sprzedawały by się równie dobrze jak cokolwiek ze słowem "lustracja". Nie wiem także, czy aż tak bardzo nie lubił rodziców, że się na nich ciągle darł. Skąd w takim ciele taki głos? Po co zakładać jakąś tarczę z herbem USA? Postawić Radka, niech krzyknie, a zgodnie ze skomplikowanymi wzorami fizycznymi taka rakieta się po prostu rozwali.
Wiele osób mówiło mi, że z zabawy zapamiętało jego i drugą gie. Niektórzy wspominali także coś o osobie, przez którą - po raz drugi - arkadiks umarł z nerwów.
Ponieważ po ostatnim artykule dostałem ochrzan od jednego z użytkowników, że poświęciłem mu (jej) za dużo miejsca, więc zrobię to ponownie. Może i pierwszy występ 1A był śmieszny (bo w końcu siedziało się z klasą łobuzów). Ale drugi był niezapomniany. Rozumiem, że przeróbka. Może i niewielu to rozbawiło. Ale styl śpiewania Wampirka był wręcz genialny. Odniosłem wrażenie, że śpiewa to specjalnie dla MD. Tak od niechcenia, lecz zrobić na złość - wkurz się! Nawet myślałem podczas śpiewu, że wśród słów "La, la, la" Wampir dopowie "... chodź tu, Matko Najdroższa, powiedz, że śpiewam nieładnie.. to wola Boża".
Żeby nie było - jej numer telefonu również posiadam.
A teraz to, na co wszyscy czekali. Powiem szczerze, waliło mnie, co pokażą inne klasy. Dla tego skeczu specjalnie przyszedłem na salę. Powiem krótko: "drugia gie".
Każdy, komu się skecz nie podobał, proszę o napisanie mi na GG albo w prywatnej wiadomości "Jesteś ćwokiem". Kto nie oglądał, proszę o napisanie mi na GG albo w prywatnej wiadomości "Wal się człowieku na ryj, Twoje artykuły są do dupy, a sam jesteś niczym smark z nosa Kaczorów".
Boże, nie wiem, czy Ci ludzie jeszcze pożyją w szkole. Może ich zabije Panterka... bynajmniej nie czołg. Uważam, a jako mężczyzna nawet jestem pewien, że nikt prócz mnie nie ma racji. Że ten skecz był niczym "ręka Boga". Jeżeli uważasz, że skecz w poprzednim roku był równie emocjonujący jak księgowy, to w tym roku był to księgowy sił specjalnych.
Było tutaj wszystko. Minister Giertych ze świtą walczący z dresami. Pałer Rendżers walczący z dresami. Śmieszni ludzie walczący z dresami. Czołgi, Vader, Czerwony Kapturek, Władca Pierścieni. Ten występ, czy to się komuś podoba, czy też nie, przejdzie do historii Kopernikaliów. Naprawdę, nie potrafię opisać tego skeczu. Był na tyle chaotyczny, że nie pamięta się go jak wyrytej regułki na pamięć. I był na tyle poukładany, że przypomnisz sobie na stare lata, z rurką w nosie i na wózku "Tak... to był skecz drugiej gie, pamiętam to do dzisiaj".
Nie da się podziękować 2G za poprawienie humorów. Choćbyś nie wiem jak miał zepsuty humor. Nie wiem - partner dał Tobie kosza, wylali Cię z pracy, dziecko w szkole mówi, że jesteś kretynem, Twoja teściowa zdradza teścia z Twoim ojcem. Popatrz, jak tańczą panowie. Widzisz? To nie jest kretynizm. To jest sztuka. Sztuka rozbawiania. Nie da się rozśmieszyć człowieka, mówiąc coś śmiesznego. Może i będzie jakiś efekt, ale krótkotrwały. Ale nie przy tym, co pokazała ta klasa. Jakieś dwadzieścia minut fantastycznej zabawy. Nawet Prezydent śpiewający hymn nie jest tak zabawny
W sumie, na tym mogłaby się zakończyć całą impreza. Dla mnie się skończyła. Dlatego nie wiem, kto tam powygrywał w różnych plebiscytach. Ale gratuluję nie samych wyników, ile odwagi. Odwagi, której nie zabrakło wszystkim wykonawcom. Pomińmy to, co mówili uczniowie. Ważne jest to, co mówiły Siły Wyższe. Obawiam się, że po obejrzeniu tegorocznej libacji następne będą inne...
MD: Witam, przez trzy godziny ja sobie pogadam, bo uważam, że inne skecze, dowcipy czy inne rzeczy doustne będą złe.
Mimo wszystko, dziękuję wszystkim wykonawcom za fantastyczną zabawę.
Bo te Kopernikalia były fantastyczne. I aż żal duszę ściska, że dla niektórych to ostatni promyk słońca przed nadciągającą, maturalną burzą...