przez NeXNeX 14 Maj 2010, 18:54
Google nie boli, podobnie jak i rzeczowa odpowiedź. Szczególnie w przypadku programu, który instaluje się zazwyczaj jako komponent pracujący w tle systemu (uruchamia sieć p2p), a firmy które go podłączają do instalerów gier zapominają użytkownikowi jasno o takim fakcie powiedzieć.
Kolega miał prawo być nieco zaskoczony. Program jest zainstalowany niezależnie od gry (np Dungeons & Dragons) i aktywnie działa w sieci. Podejrzenie o spyware było więc jak najbardziej uzasadnione. Amerykańskie, reklamowe spoty z Googla wcale nie muszą być przekonującym argumentem. Każdą bzdurę można kolorowo w sieci uzasadnić. Sam program do grania nie jest potrzebny. Służy jedynie firmie do zrzucenia kosztów transferu mediów na sieć p2p pomiędzy graczami. Można go spokojnie z autostartu Windowsa odłączyć. Jeżeli będzie potrzebny, to starter gry i tak go uruchomi. Jego wymagania i działalność są jednak minimalne i na stałej sieci nie odgrywają istotnej roli. Wyłączyłbym go jednak korzystając z internetu z limitowanym transferem np z sieci komórkowej.