Idziesz i mówisz prosto z mostu, że albo dostaniesz zaświadczenie, albo w innym wypadku pójdziesz do woja,co się będzie wiązać z niedopełnieniem obowiązków przez uczelnie, by potwierdzić, że studiujesz, i że będziesz żądał zadośćuczynienia w sądzie. W 2 minuty Ci wypiszą
Albo idziesz do dziekana, prodziekana, rektora i mówisz jak jest, i jak będzie się wymigiwał, to znów grozisz i tyle. Uczelnia ma obowiązek Ci to zaświadczenie dać. I to wystarczy na zwykłej kartce z pieczątką uczelni i podpisem kogoś uprawnionego do wystawienia tego...