Forum Programosy

Witam,
Mam pytanie. Wczoraj byłem na zakupach w supermarkecie. Gdy wiozłem wóżek zapatrzyłem sie na przecenioną butelkę wisky, i zahaczyłem o kant półki z wartościowymi butelkami. Spadła jedna butelka, podszedł ochroniach i kazał zapłacić za produkt. Niewiem czy dobrze zrobiłem płacąc za produkt, potrzebuję wiedziec na przyszłosc.

CzarnyWrzesien napisał(a):ty się mnie człowieku nie pytaj bo ja nie wiem takich rzeczy.

To po kiego grzyba się w ogóle odzywasz ?

Karol Kacewicz napisał(a):Niewiem czy dobrze zrobiłem płacąc za produkt

Nie masz żadnego wyboru. Zniszczyłeś mienie, to musisz za nie zapłacić. Gdybyś odmówił zapłaty, to zostałbyś zatrzymany przez ochronę, byłaby wezwana Policja a sprawa zostałaby oddana do sądu - co skutkowałoby tylko większymi kosztami.

To zależy od sieci.
Sklep powinien ułożyć tak produkty aby kupujący móg swobodnie oglądać go (art. 3 par.3 ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej sprzedawca jest obowiązany zapewnić w miejscu sprzedaży odpowiednie warunki techniczno-organizacyjne umożliwiające dokonanie wyboru towaru konsumpcyjnego i sprawdzenie jego jakości, kompletności oraz funkcjonowania głównych mechanizmów i podstawowych podzespołów).
Nie można obciążyć więc klienta odpowiedzialnością za szkodę jeśli alejki były pozastawiane promocjami albo towary były poustawiane w dziwaczne piramidki.
Niestety ostateczną decyzję w tej sprawie jest w stanie podjąć tylko sąd.
Pozdrawiam

JAn SUbOcz napisał(a):To zależy od sieci.

Chyba rybackiej w tym wypadku
Pytający opisał sytuację :

Karol Kacewicz napisał(a):Gdy wiozłem wóżek zapatrzyłem sie na przecenioną butelkę wisky, i zahaczyłem o kant półki z wartościowymi butelkami. Spadła jedna butelka

więc nie ma tutaj mowy o tarasowaniu przejścia stertami promocyjnych towarów, których nie można ominąć.
Tak na marginesie - pokaż mi sklep, w którym kupując alkohol możesz sprawdzić jego jakość , że o kompletności i funkcjonowaniu głównych mechanizmów nie wspomnę
Niestety, tutaj sprawa jest prosta - zahaczyłeś o półkę, spadła i stłukła się flaszka, to trzeba za nią zapłacić. To nie McDonald's, gdzie mógłbyś się przed sądem bronić, że ponieważ ciągle myją tam podłogę to była śliska, i dlatego pośliznąłeś się i wpadłeś na półkę

W Tesco przeciskałem się krowiastym wózkiem między paletami słoików zw śledziami. Nie doczekały się umieszczenia na półkach, bo zawadziłem o dolny róg palety i z 50 słoików zaliczyło posadzkę, czy też miały kolizję między sobą. Zdębiałem, a zaraz nadbiegło ze trzy panie i zabrały się za sprzątanie. Jedna mnie stanowczo wyprosiła i widać było, że tam jestem zbędny. Nawet nie dostałem opery, musiałem odejść i tylko kołatało się w głowie, ze nie każą płacić.
Właściwie, to przez chwilę najeżyłem się, żeby pojechać obsłudze za ciasnotę, za to, że krowiaste wózki ewidentnie się źle prowadzą, że to ich wina.
W podobnym przypadku narobiłbym rabanu i nie płaciłbym za whisky. Musieliby udowodnić w sądzie moją winę, że mają bezkolizyjne przejścia między półkami, a zwrotność wózków jest doskonała. Za chiny by tego nie udowodnili. Zresztą, monitoring by tylko potwierdził ich winę, bo w marketach nawet spieszenie się nie jest zabronione.